środa, 26 sierpnia 2015

Trzeci

Siedziałam właśnie w swoim pokoju i przeglądałam strony internetowe na swoim laptopie. Jeśli chodzi o sytuację z moim braćmi, David w trakcie tej 'rozmowy' kazał mi iść do samochodu. Przyszedł dopiero po 20 minutach cały wściekły. Teraz nie dawno pojechał do jakiegoś kolegi. Cała ta sytuacja mnie dziwi, aczkolwiek przeraża. Przecież jakiś psychopata na nas poluję! Moje przemyślenia przerwał dzwonek z telefonu. Nicola. Od tej sytuacji kompletnie zapomniałam o niej.

-Halo?

-Blake pomóż mi.- usłyszałam rozpaczliwy głos przyjaciółki.

- Nicola, co się stało?! 

-On mnie, on...mnie...- dziewczyna zaczęła histerycznie łkać, a ja zacisnęłam usta w prostą linię. 

- Gdzie jesteś?- spytałam wybiegając z pokoju. 

- W tym klubie na przedmieściach - pociągnęła nosem- na górze są pokoje. Pokój numer piętnaście.

-Jesteś sama?- spytałam wychodząc z mieszkania.

-On wyszedł parę minut temu. Nie wiem kiedy wróci. Proszę, pomóż.- jej głos coraz bardziej się łamał.

-Już idę.


Klub "Toxic" był popularnym klubem w tej okolicy oraz jedynym. Oprócz tego, że jest ogromny i posiada pokoje, które można wynająć, jest niebezpieczny i dochodzi tu do przykrych rzeczy. Najczęściej giną i znikają młody dziewczyny. Z Nicolą za czasów chodziliśmy tutaj chociaż nie mieliśmy ukończonych osiemnastu lat. Wpuszczali tu każdego. Jeśli chodzi o ochronę to tylko w nocy tu pilnowano porządku. Gdy weszłam do klubu, tylko barman na mnie spojrzał i później zaczął czyścić szklanki. Weszłam schodami na górę i zaczęłam szukać pokoju z numerem, który podała mi Nicola. Stanęłam przed nimi i weszłam. Zamurowało mnie.  Nicola siedziała na łóżku. Makijaż rozmazał się jej całkowicie od płaczu, sukienka i rajstopy miała całe porwane, a włosy w kompletnym nieładzie. Podeszłam do dziewczyny, przewiesiłam jej rękę przez szyję i zaczęłam wychodzić z pokoju jak najszybciej, bo nie chciałam z nim konfrontacji. Oddaliłam się z dziewczyną z klubu i zaczęłam dzwonić po taksówkę, bo dziewczyna ledwo szła. 

-Boli cię coś?- spytałam ją.

Odpowiedzi nie dostałam, bo dziewczyna była cała roztrzęsiona. Zrobiło mi się jej żal. Czemu ją wtedy zostawiłam? Powiem tylko jedno, jak dowiem się kto to jej zrobił znajdę i zabiję. Moje rozmyślenia o zabójstwu sprawcy przerwała taksówka. Podałam taksówkarzowi mój adres. Gdy dojechaliśmy do mojego domu wyszłam z dziewczyną z samochodu i skierowałam się prosto do mojego pokoju. 

- Pójdź ogarnij się w łazience.- powiedziałam do Nicoli, a ona tylko przytaknęła i zniknęła za drzwiami.

 Ja w tym czasie poszłam zrobić kanapki i herbaty. Jeśli chodzi o napis, David go od razu zamalował. Gdy wróciłam zaczęłam szukać jakiegoś filmu, a wcześniej dawał ubrania i świeżą bieliznę Nicoli. Wróciła akurat, gdy zaczął się jakiś film przygodowy. Nic nie mówiłam, bo wiedziałam, że dziewczyna chcę chwilę do przemyślenia. Jadłyśmy kanapki i piłyśmy herbatę, a moment, gdy postanowiłam, że spytam się co się stało nadchodził.

-Carlos mnie zgwałcił.




_________________________

Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam rozdziałów. Nie miałam dostępu do komputera, a rozdział napisałam dawno w notatkach na komórce. By wynagrodzić to napiszę za parę minut nowy rozdział.

środa, 19 sierpnia 2015

Drugi (2)

Nowi bohaterzy!




"To dopiero początek"


Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Serce zaczęło mi bić, a oddech co sekunda przyśpieszał. To możliwe? Co jeśli to ten psychopata? Przecież jestem za młoda na śmierć. Tyle chciałam jeszcze przeżyć. Chłopak. Zaręczyny. Ślub. Pełno dzieci. Dobra pełno nie, ale z dwa. Usłyszałam cicho zamykające się drzwi i kroki. Kroki, które wręcz przerażały. Ciche, pewne. Wreszcie zaczęłam racjonalnie myśleć i sięgnęłam do szuflady, by wyjąć nóż. Stanęłam z boku i przyglądałam się drzwiom. W drzwiach pojawił się David, a ja się uspokoiłam. Na mój widok zmarszczył brwi, ale potem jego wzrok padł na ściane. Otworzył usta ze zdziwienia. Mówiłam, że David Ashton Records jest chłopakiem mało spostrzegawczym? Chyba nie. Chłopak zaczął szukać czegoś za paskiem spodni. Co wyjął zza niego przyprawiło mnie o nie mały szok. Pistolet. Mój brat, David Ashton Niedorajda Records ma pistolet i to nie zabawkowy! 

-Masz zezwolenie na pistolet?- spytałam chyba zbyt głośno.

Chłopak jednak nic sobie nie zrobił z mojego pytania i zaczął przeszukiwać mieszkanie. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przyglądać się poczynaniom brata. Wyjął swój telefon z kieszeni, wystukał jakieś numery i przycisnął do ucha.

-Jesteś mi potrzebny. Tak, teraz. Nie obchodzi mnie to! Jesteśmy chyba spokrewnieni, co nie? Ugh, dobra. Będziemy za pół godziny!- rozłączył się.

Chłopak spojrzał na mnie.

-Ubieraj się. Jedziemy do Adama.- odparł chłodno.

Kolejna ciekawostka o Davidzie. Nie cierpi kiedy mu się sprzeciwiam, więc szybko założyłam buty i kurtkę i weszłam do jego samochodu. Oczywiście przejażdżka odbyła się bez zbędnych rozmów. Zaparkowaliśmy pod mieszkaniem, jeśli można było by go tak nazwać, bo ja użyłabym słowa willa. Brat wyszedł z samochody pierwszy, przy tym mocno trzaskając drzwiami. Po chwili był przy drzwiach, a za nim po paru chwilach ja. Drzwi otworzył nam jakiś blondyn, który przyglądał mi się z obrzydliwym uśmiechem. Na jego widok skrzywiłam się.

-David! Wchodź, wchodź.

Poszliśmy do salonu, w którym było pięć mężczyzn i jakieś dwie dziewczyny, ubrana w skąpe sukienki. Jeden z mężczyzn to oczywiście był mój starszy brat, Adam. Szczerze mówiąc nie lubię go. Nie dość, że jest przemądrzały i uparty to jeszcze aż za bardzo śmiały. 

-A któż to! Moi kochani!- chłopak wyjął z ust papierosa.

-Mamy problem.

-My?

-Tak, my.

-O co chodzi braciszku?- ciemnowłosy przyciągnął na swoje kolano jakomś blondynkę.

-Chris wrócił.-odparł mój brat.

Adam niezbyt się zaskoczył tą wiadomością. Wzruszył tylko ramionami.

-Był dzisiaj u nas domu. Jak ona była sama.-wskazał na mnie.

Ta informacja chyba do niego trafiła, bo jego papieros prawie spadł wraz z blondynką.

-Zostawiłeś ją samą!?

wtorek, 18 sierpnia 2015

Drugi (1)

"To nie może być prawda, kłamiesz"


Blake

Uważaj na siostrę. Słowa nieznajomego mężczyzny odbijały się w mojej głowie. Chciałam po cichu wyjść z domu, żeby nikt mnie nie widział i usłyszał, ale jak to ja musiałam dotknąć się o własne nogi. Po domu uniósł się huk. Przelknęłam przed nosem, a w pokoju po paru chwilach pojawił się mój brat, a za nim jakichś blondyn, który najpewniej jest właścicielem głosu.

-Co ty tu robisz?- warknął David.

Nie coś, nic mi nie jest.

-Mieszkam?

-Miałaś być u...co ci się stało w policzek?-zapytał po chwili.

Dopiero teraz przypomniało mi się. Co ja mu powiem? 

-Przewróciłam się na chodniku.- wymyśliłam pierwszą lepszą wymówkę.

-To nie wygląda na... -niedokończył, bo zadzwonił jego telefon.-Halo? Co? Tak, tak. Zaraz przyjdę.

Chłopak schował telefon do kieszeni i zaczął ubierać kurtkę i buty. 

-Zamknij dom, później porozmawiamy.

Po chwili obaj wyszli z domu, a ja przez okno przyglądałam się jak odjeżdżają z terenu domu. Przekręciłam klucz i poszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam z półki książkę, siadłam na łóżku i zaczęłam ją czytać. Byłam już na setnej stronie, a usłyszałam kroki na dole. Pierwsze co mi przyszło do głowy to to,  że David szybciej przyjechał.

-David?-krzyknęłam, jednak odpowiedziała mi głucha cisza.

Zeszłam na dół i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to odtworzone okno. Zamknęłam je, bo zaczęło się w domu robić zimną. 

-David?-weszłam do kuchni i mnie zamurowało.

Na białej ścianie wielkimi literami został napisany napis.

Będziecie cierpieć



poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Pierwszy

"A czas będzie przemijał i przemijał"


Do kuchni weszła czarnowłosa. Spojrzała na swoje brata, który skupiony wzrok miał w laptopie. Pokręciła lekko głową i usiadła na przeciw niego. David, bo tak miał na imię jej brat, był jej pełnoprawnym opiekunem po tym jak ich matka zginęła w wypadku samochodowym. Swojego ojca nie znali, jednak po wielu historiach, które ich matka na jego temat powiedziała stwierdzili, że nie chcą go szukać i nie będą. Złapała w rękę jabłko i zaczęła mu się przyglądać. 

-Nie idziesz do szkoły?- zapytał po jakimś czasie David.

Dziewczyna zmarszczyła brwi.

-Od dzisiaj zaczynają się ferie zimowe. A nawet jeśli nie było, by ich, to na pewno mielibyśmy odwołane lekcję. Nie zauważyłeś tej zaspy?- dziewczyna wskazała na widok przed oknem.

Był początek grudnia, więc dla mieszkających w mieście Doncaster nie dziwiła ilość śniegu nasypana w tym miesiącu. Dzieci wręcz cieszyła. Mogli lepić bałwany, rzucać się śnieżkami, jeździć na nartach lub sankach. 

-Racja.- westchnął i spojrzał na swoją siostrę.- Co masz zamiar dzisiaj robić?

Dziewczyna spojrzała na swojego brata z niemałym zdziwieniem. David mało interesował się życiem 17-letniej Blake. Nie pytał gdzie idzie, z kim idzie, kiedy wróci, co będzie robić. Chłopak zajmował się swoim życiem nie zwracając uwagi na swoją siostrę. Z jednej strony ciemnowłosa się cieszyła. Przecież mogła wychodzić, gdzie chcę, kiedy chcę i z kim, ale z drugiej strony bolało to ją, że brat w ogóle nie zwraca na nią uwagi, tylko siedzi albo na laptopie, albo komórce.

-Nie wiem, a czemu?- spytała, a w jej oczach  można było zobaczyć błysk.

-Bo ktoś dzisiaj do mnie przychodzi.- i cały czar prysł.

-Aha.- odparła, kiwając głową.

-Mogła byś pójść do tej swojej przyjaciółki, Niny.

-Nicoli.- poprawiła go.- Mogę.

-To super.- uśmiechnął się.



*



Stała pod wyznaczonym miejscem czekając na Nicolę. W ręku trzymała telefon. Dziewczyna spóźnia się już dobre 20 minut. Nagle jej telefon zawibrował. Od razu przycisnęła zielony punkt widząc imię przyjaciółki.

-Gdzie jesteś?- spytała dziewczyna.

-Przepraszam, Blakey, ale coś mi wypadło.- usłyszałam chichot dziewczyny.

-Czy ty coś brałaś?

-Nie coś ty.- znów zaczęła się śmiać.- A i mam super wiadomość: znów jestem z Carlos'em!

Dziewczyna zagrzytała zębami słysząc imię znienawidzonego mężczyzny. Carlos jest typem bad boy'a, który myśli, że może mieć każdą. Od początku próbowałam jakoś odciągnąć od niej dziewczynę, która się w nim strasznie zauroczyła.

-Gdzie jesteś?- warknęła.

-Nie powiem Ci.- znów ten śmiech.

Tak, ona na pewno coś brała.

-Gadaj!

-Dobra, dobra. W tym klupie na przedmieściach.

-Czekaj na mnie.




*



-Blakey!- krzyknęła blond włosa.

-Idziemy z tąd.- dziewczyna już chciała złapać za rękę, jednak coś jej uniemożliwiło, a raczej ktoś.

-Tylko, że Nicol nie chcę.- Carlos posłała jej kpiący uśmieszek.- Tak słońce?

-Tak, tak.- znów można było słyszeć śmiech dziewczyny.

W ciemnowłosej wszystko się zagotowało.

-Nicol on nie jest ciebie wart! On jest tylko dupkiem, który chcę cię...

-Co powiedziałaś?

Carlos przywarł dziewczyny do pobliskiej ściany.

-Dobrze słyszałeś!- krzyknęła, próbując się wyrwać.

Po chwili poczuła pieczenie na prawym policzku. Odruchowo się za niego złapała. Carlos uderzył ją. Dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę, która nic sobie nie zrobiła z tego, że jej chłopak uderzył jej najlepszą przyjaciółkę. 




*


Wracała właśnie z klubu. Na swoim prawym policzku można było zobaczyć dużego sniaka, który najpewniej zostanie na długo. Weszła do domu, zdjęła buty i już miała iść na górę, gdy usłyszała dochodzące głosy z pokoju obok, a że Blake Harper Records jest osobą ciekawską zaczęła się przysłuchiwać.

-Musisz uważać. On wrócił. Będzie chciał się zemścić. Najpierw na twoich bliskich. I to mocno. Uważaj na siostrę, on jest psychiczny.